Domowy smalec

Wiem, stwierdzicie, że to trochę za ciężka rzecz jak na lato. Ale postaram się obronić ten smalczyk o tej porze roku. Mam trzy argumenty:

1. Mamy piękną jesień tego lata 😉

2. Dodatek jabłek i cebuli sprawia, że smalec jest lżejszy.

3. O tej porze roku możemy sami w domu zrobić ogórki małosolne, które są nieodłącznym towarzystwem dla smalcu.

 

 

Składniki:

500 g słoniny

250 g boczku surowego

100 g piersi z kurczaka

4 jabłka

2 cebule

sól, pieprz


Słoninę kroimy bardzo drobno. Wrzucamy do rondelka i prażymy około 30 minut. Muszą pozostać tylko małe skwareczki. Dodajemy pokrojony również drobno boczek, filet z kurczaka i cebulę. Gotujemy jeszcze 10 minut ciągle mieszając. Na samym końcu dodajemy starte na tarce o grubych oczkach jabłka. Chwilę jeszcze gotujemy, doprawiamy solą i pieprzem. Rozlewamy do pojemników do przechowywania żywności/salaterek.

Taki smalec musi być koniecznie spożywamy z ogórkiem małosolnym bądź kiszonym.

 

Sałatka ziemniaczana z fasolką szparagową

Jak wiecie w ostatni weekend kupiłam masę fasolki. Większość z niej zamroziłam. Troszkę zjedliśmy z mężem ugotowanej na parze. Zrobiłam też sałatkę z jej udziałem. Przepis znalazłam w najnowszym sierpniowym wydaniu czasopisma Sól i Pieprz. Zastąpiłam w nim dymkę – szczypiorkiem i czerwoną cebulą. Nie miałam też świeżego tymianku – użyłam suszonego.

 

 

Składniki mojej wersji sałatki:

500 g małych ziemniaków

300 g zielonej fasolki szparagowej

1 pomarańcza

1 czerwona cebula

1/2 pęczka szczypiorku

2 łyżki oliwy

1 łyżka octu z białego wina

1 łyżeczka suszonego tymianku

1/2 szklanki słonecznika


Ziemniaki myjemy i gotujemy 25 minut w mundurkach w osolonej wodzie. Po ostudzeniu obieramy i kroimy w ćwiartki. Fasolkę płuczemy pod bieżącą woda, obcinamy końce i gotujemy przez 8 minut w lekko osolonej wodzie. Wrzucamy na wrzątek i nie zakrywamy, aby nie straciła koloru. Po odcedzeniu hartujemy zimną wodą – w ten sposób będzie jeszcze bardziej chrupiąca. Kroimy w 3 cm kawałki. Cebulę i szczypiorek drobno siekamy. Składniki przekładamy do salaterki.

Przygotowujemy sos. Parzymy pomarańczę, osuszamy i ścieramy nieco skórki. Następnie przekrawamy owoc na pół i wyciskamy sok. Mieszamy sok z pomarańczy z oliwą i octem oraz przyprawami (tymianek, sól, pieprz, skórka pomarańczowa). Dolewamy do sałatki i delikatnie mieszamy.

Słonecznik prażymy na patelni teflonowej i posypujemy nim wierzch sałatki.

 

 

Moje rady i spostrzeżenia:

1. Następnym razem nie dodam skórki pomarańczowej, bo sam sok nadaje sałatce już wystarczająco cytrusowy aromat.

2. Gotując warzywa wrzucajcie je zawsze do wrzątku, wówczas straty witamin będą mniejsze.

3. Fasolki nie przykrywajcie pokrywką podczas gotowania, aby nie straciła intensywnie zielonego koloru.

 

Patisony – pierwsze podejście

Jeszcze nigdy nie jadłam patisonów – jak zobaczyłam je na targu w sobotę – postanowiłam nabyć dwa przepiękne okazy z zamysłem przyrządzenia ich z jakimś farszem.

 

 

Niedawno przygotowywałam  kalarepki nadziewane. Tamten farsz na tyle się sprawdził, że postanowiłam wykorzystać go i w tym przypadku.

 

Składniki:

2 patisony

300 g mięsa mielonego

1 cebula

1 papryka czerwona

1 ząbek czosnku

sól, pieprz

 

Wydrążyłam patisony wykrawaczką do melonów. Miąższ zamroziłam – wykorzystam go w jakiejś zupie. Podobnie jak to miało ostatnio z miąższem kalarepek.

 

 

Podsmażyłam na patelni 300 g mięsa mielonego wołowo-wieprzowego, dodałam posiekaną cebulę oraz paprykę. Na końcu wycisnęłam jeden ząbek czosnku i doprawiłam pieprzem i solą. Odczekałam 20 minut, aż farsz lekko przestygnie i wówczas dodałam 2 rozbełtane jajka. Dokładnie wymieszałam farsz i napełniłam nim wydrążone patisony.

 

 

Dusimy w szerokim garnku napełnionym wodą do wysokości ok. 4 cm przez około 1 godzinę.

 

 

Podałam moje faszerowane patisony z sosem tza-tziki. Smakowały bardzo dobrze. Powiedziałabym, że nawet lepiej od kalarepek, które były nieco włókniste. Kupione przeze mnie patisony były młode i miękkie – takie są najlepsze. Nie kupujcie starych i zdrewniałych – bo będziecie mieć problemy nawet z ich wydrążeniem 😉

 

Zupa-krem z kalarepy

Pamiętacie, jak w przy okazji przygotowania kalarepek faszerowanych została mi pokaźna ilość miąższu, którą zamroziłam? Ponieważ w piątek odmrażałam zamrażalnik nadszedł w końcu jego czas. A że w miałam też jeszcze zamrożony słoik bulionu przygotowanie zupy zajęło 30 minut 🙂

 

 

KREM Z KALAREPY

 

Składniki:

miąższ z 5 kalarepek

6 ziemniaków

kilka łodyg selera korzeniowego

2 litry bulionu drobiowo-warzywnego

sól, pieprz

mała śmietana 10%

 

Bulion i miąższ kalarepy oczywiście wcześniej odmroziłam. Zagotowałam bulion i dodałam do niego ziemniaki pokrojone w kostkę, miąższ kalarepy i kilka łodyg selera korzeniowego. Warzywa gotowałam ok. 20 minut. Następnie dodałam sól i pierz. Całość zblendowałam na krem z dodatkiem lekkiej śmietany.

 

 

Sernik z wiśniami na kakaowym spodzie

Upiekłam sernik! Rewelacyjny sernik! Wiem, nieładnie tak się przechwalać, ale ten sernik, szczególnie, że drugi w mojej karierze smakuje znakomicie. Wiśnie są wspaniałym dodatkiem do ciast, a kruchy kakaowy spód dopełnił całości 🙂

 

 

Składniki na spód:

szklanka mąki

3/4 kostki masła

1/2 szklanki cukru

2 żółtka

1 łyżeczka proszku do pieczenia

2 łyżeczki kakao

Składniki na masę serową:

1 kg twarogu sernikowego

6 jaj

1/3 szklanki cukru pudru

szczypta soli

300 g wydrylowanych wiśni


Najpierw przygotowujemy kruchy spód. Zagniatamy ciasto z mąki, masła, cukru i żółtek z dodatkiem proszku do pieczenia i kakao. Aby ciasto było chrupiące po upieczeniu musi kruszyć się w rękach. Nie da się go rozwałkować na równy placek. Dno wysmarowanej formy musimy “obkleić” ciastem. Spód podpiekamy 20 minut w temperaturze 180 °C.

Gdy spód się podpieka możemy zająć się przygotowaniem masy sernikowej. Oddzielamy żółtka od białek i ucieramy je z cukrem pudrem. Dodajemy twaróg sernikowy i mieszamy dokładnie mikserem. W II naczyniu ubijemy pianę z białek ze szczyptą soli. Pianę mieszamy bardzo delikatnie z masą serową. Na samym końcu dorzucamy wydrylowane wiśnie.

Wylewamy masę na podpieczony spód i pieczemy w tej samej temperaturze jeszcze około 80 minut.

Najlepiej smakuje schłodzony następnego dnia.

 

 

 

Użyłam sera z Łowicza. Podpierałam się przepisem na opakowaniu, choć jak to ja przerobiłam go totalnie 😉

 

Owocowe szaleństwo

Polecam ten sernik na Wielkanoc. Zobaczcie co innego możecie przygotować na te Święta: