Muffinki kawowe z czekoladą i rumem

Dziś Tłusty Czwartek – zapraszam Was na faworki lub serowe oponki! Albo właśnie na muffinki kawowe z czekoladą i rumem.

Przepis zaczerpnęłam z bloga Uwielbiam gotować. Po raz pierwszy wypróbowałam go w kwietniu 2013. Zrobiłam wtedy podwójną porcję i zawiozłam na moje pierwsze zawody łucznicze w ramach Ligi Południe w Wołczynie. Taka byłam zaaferowana, że tuż przed rozpoczęciem zawodów, sięgając po muffinkę z bagażnika samochodu zostawiłam w nim skórkę chroniącą palce… Musiałam pożyczać od innego zawodnika i wszystkich zaprzęgłam do szukania. A tu gdzieś w połowie zawodów okazało się, że niesie mi ją mój mąż (był w innej grupie) z hasłem “Łakomczuch!” ;), bo leżała na muffinkach 😉

Muffinki chociaż zrobiłam ich dwa razy więcej niż w przepisie poszły bardzo szybko, pozwoliły przetrwać kilkugodzinne zawody, przez połowę których padał deszcz. Jednak wydawały mi się nieco mdłe, nie posypałam ich bowiem cukrem pudrem i użyłam gorzkiej czekolady. Może to też kwestia dodania oleju zamiast masła. Postanowiłam zrobić je zgodnie z przepisem z masłem oraz dodać rum i mleczną czekoladę. Wyszły wspaniale! Aksamitne w środku z chrupiącą skórką na wierzchu. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby też dodanie białej czekolady zamiast mlecznej, następnym razem tak zrobię. A i okazało się, że dodałam całą kostkę masła zamiast 1/2, więc jak ktoś bardzo dba o linię, może dodać mniej.

 

2014-02-27_muffinykawowe

 

Składniki na 12 sztuk:

200 g masła

2/3 szklanki cukru

2 łyżki kawy rozpuszczalnej

4 łyżki gorącej wody

1/2 szklanki mleka

1 duże jajko

1 i 3/4 szklanki mąki pszennej tortowej

1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

4 łyżki rumu

12 kostek czekolady (polecam mleczną)

 

1. Masło rozpuszczamy w rondelku. Kawę zalewamy gorącą wodą, mieszamy do rozpuszczenia. Zostawiamy masło i kawę do lekkiego przestudzenia.

2. Do ostudzonego masła dodajemy cukier, kawę, mleko i jajko. Mieszamy.

3. Do mokrych składników dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Mieszając wszystkie składniki łyżką pod koniec dodajemy rum.

4. Przekładamy połowę ciasta do papilotek ułożonych z formie do pieczenia muffinek. Do każdej papilotki wypełnionej w połowie ciastem wkładamy po kostce czekolady, przykrywamy pozostałym ciastem.

5. Pieczemy 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 ºC na środkowej półce w trybie grzania góra-dół.

 

2014-02-27_muffinykawowe1

 

To mój pierwszy przepis do akcji Domi w kuchni:

Muffinkowe zimowisko 2014

Faworki

Zbliża się Tłusty czwartek i Ostatki, zatem najwyższy czas podzielić się z Wami przepisem na faworki. Faworki dla mnie idealne. Kruche, łamiące się w palcach. Wg przepisu przekazywanego w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Od najmłodszych lat byłam zaangażowana w proces smażenia faworków. Co roku mama smażyła je dzień przed Tłustym Czwartkiem lub Ostatkami. Moim zadaniem było odsączanie ich z tłuszczu na serwetkach oraz posypywanie cukrem pudrem. Faworki wymagają przynajmniej dwóch osób, wtedy wszystko idzie łatwiej i przyjemniej. Ja wspominam to wspólne pieczenie, jako coś wspaniałego, to było zawsze dla mnie wielkie wydarzenie budujące więź między mną a moją mamą. Mama piekła je co roku, nawet gdy wracała zmęczona z pracy. Naprawdę ją za to podziwiam! A wtedy robiła wszystko przy nich praktycznie sama. W tym roku postanowiłam wrócić do tradycji wspólnego przygotowywania faworków. Żałuję, że nie robiłam zdjęć podczas każdego etapu, ale mam nadzieję, że przepis i tak będzie dla Was jasny i czytelny. Chętnie odpowiem na wszelkie pytania.

Udało mi się zrobić pierwsze słoneczne zdjęcie w tym roku 🙂

 

2014-02-24_faworki

 

Składniki na ogromną ilość faworków (patrz na zdjęciu):

60 dkg mąki pszennej

8 żółtek

4 łyżeczki masła

2 szczypty soli

12 łyżek śmietany

4 łyżki spirytusu

2 łyżeczki cukru

4 kostki smalcu wieprzowego 250 g

cukier puder do posypywania

serwetki do odsączania tłuszczu

 

 

1. Mąkę przesiewamy na stolnicę, w środku kopczyka formujemy dołek, dodajemy żółtka, masło, sól, śmietanę, spirytus oraz cukier. Wyrabiamy ciasto – musi być elastyczne.  Dzielimy ciasto na dwie części. Każdą jeszcze chwilę wyrabiamy.

2. Następnym bardzo ważnym etapem jest wybijanie ciasta wałkiem: kładziemy ciasto na drewnianej desce, rozpłaszczamy, składamy na pół i bijemy kilkunastokrotnie wałkiem, znów składamy i wybijamy, powtarzamy tę czynność kilka razy z każdym z dwóch kawałków ciasta. Gotowe ciasto trzymamy zawinięte w ściereczkę, aby nie wyschło.

3. Każdy z dwóch kawałków ciasta dzielimy na 3 części. Rozpoczynamy wałkowanie pierwszego kawałka. Musi być bardzo cienko rozwałkowany na placek o grubości ok. 2 mm. Należy wałkować zaczynając od środka, na samym końcu wałkując brzegi.

4. Następnie rozwałkowany placek ciasta na faworki kroimy w pasy o szerokości ok. 3,5 cm. Najlepiej używać do tego specjalnego radełka. Następnie przecinamy pasy tak, aby powstały nam faworki o długości ok. 12 cm. W środku każdego paska ciasta robimy podłużne nacięcie. Zawijamy każdy kawałek ciasta przez to nacięcie do środka. W ten sposób powstaną faworki gotowe do smażenia.

5. Smażymy na smalcu wieprzowym, najlepiej w głębokiej patelni. Rozpuszczamy dwie kostki smalcu. Następnie w miarę postępów w smażeniu dodajemy dwie kolejne. Faworki smażymy partiami po max. 10 sztuk, tak, aby łatwo było je przekładać na druga stronę i wyjmować. Zazwyczaj jedna partia smaży się ok. 3 minut, po 1,5 minuty z każdej strony. Faworki muszą być złociste, ale należy uważać, żeby ich nie przypalić.

6. Usmażoną partię faworków przekładamy na talerz wyłożony serwetkami. Po odsączeniu tłuszczu i przestygnięciu faworków, przekładamy je na półmisek i posypujemy cukrem pudrem.

 

Bardzo Tłusty Czwartek 2014Karnawałowe smażenie

Sałatka libańska idealna do kebabów

Może i nie jest teraz sezon na główne składniki sałatki, ale w tym okresie, kiedy do wiosny jeszcze trochę, a ja mam już dość kiszonek i warzyw korzeniowych, sięgam czasem po warzywa szklarniowe. Na pewno mają choć trochę witamin i zjedzenie ich raz na jakiś czas poza sezonem na pewno nam nie zaszkodzi.

Sałatka ta pasuje do wielu mięs, szczególnie przygotowanych i przyprawionych na sposób arabski. Niby nie jest skomplikowana, ale jej smak, dzięki dodatkowi mięty jest nieco egzotyczny. Tak orzekli moi goście, którym ją zaserwowałam.

Przygotowałam ją do IV Festiwalu Kuchni Arabskiej Panny Malwinny z Filozofii Smaku wraz z autorką akcji oraz MartynosiąJustinką i Josią.

Przepis pochodzi z książki S. Hage The Lebanese Kitchen.

 

2014-02-20_salatkalibanska

 

Składniki:

1 sałata rzymska

1 ogórek

2 pomidory

1 łyżka drobno posiekanej mięty

1 łyżka drobno posiekanej natki pietruszki

1 cebula

sok z 1/2 cytryny

1 łyżka oliwy z oliwek extra virgin

sól i pieprz

 

1. Sałatę szatkujemy, z ogórka i pomidorów wycinamy gniazda nasienne i kroimy warzywa w kostkę.

2. Cebulę kroimy w cieniutkie krążki. Miętę i natkę drobno siekamy.

3. Wszystkie posiekane składniki przekładamy do miski, skrapiamy sokiem z cytryny i oliwą z oliwek, mieszamy.

 

Sałatkę tę podałam do kebabów drobiowych, pasowała idealnie.

 

Ciasto Świętego Antoniego

Kochani!

Nie lubię łańcuszków i gdy dostaję maila do wysłania następnym osobom, pozostawiam go bez odpowiedzi i bardzo jestem zła na nadawcę wiadomości, bo wtedy wiem, że mnie totalnie nie zna. Tak samo na początku zareagowałam na to, że moja mama chce mi dać jakiś zaczyn na ciasto, które mam upiec i przekazać zaczyn dalej. Wzbraniałam się więc, ale w końcu uległam i nie żałuję, bo ciasto jest całkiem dobre. I tym chyba przekonała mnie moja mama, bo dając mi zaczyn, przywiozła też kawałek ciasta upieczonego przez siebie. A do Was już dotarł ten pieczeniowy łańcuszek? Piekliście swoje ciasto Św. Antoniego?

Przepis ten dostałam od mojej mamy, a ona od swojej koleżanki, a ona… nie wiem od kogo. Ja nieco go zmieniłam, bo dodałam 1/2 tabliczki czekolady zamiast całej i to gorzkiej a nie mlecznej i myślę, że to był dobry pomysł, bo ciasto jest naprawdę słodkie. Pytanie tylko, czy nie przestrzegając wszystkich elementów przepisu będę miała szczęście? 😛

Piecze się je raz w życiu, więc ten przepis ma raczej charakter ciekawostki dla Was 😉

 

ciasto Świętego Antoniego

 

Składniki:

zaczyn od bliskiej osoby

500 g cukru

500 g mąki

250 ml mleka

250 ml oleju

1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

3 jajka

1/2 łyżeczki soli

1 cukier waniliowy

1/2 łyżeczki cynamonu

garść rodzynek

2 średnie utarte jabłka

1 utarta mleczna czekolada

 

1. Po otrzymaniu porcji zaczynu przekładamy ciasto do miski i przykrywamy lnianą ściereczką. Używamy do jego przełożenia i mieszania drewnianej łyżki.

2. Postępujemy zgodnie z planem:

Poniedziałek – wsypujemy 250 g cukru, nie mieszamy

Wtorek – wlewamy 250 ml mleka, nie mieszamy

Środa – dodajemy 250 g mąki, nie mieszamy

Czwartek – mieszamy rano, w południe i wieczorem

Piątek – dodajemy 250 g cukru, nie mieszamy

Sobota – mieszamy, dzielimy na 4 części i 3 części rozdajemy do poniedziałku

Niedziela – pieczemy ciasto (patrz kolejny punkt).

3. Do swojej porcji zaczyny dodajemy 250 ml oleju, 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 3 jajka, 1/2 łyżeczki soli, 1 opakowanie cukru waniliowego, 1/2 łyżeczki cynamonu, 250 g mąki, rodzynki, 2 średnie utarte jabłka i 1 utartą mleczną czekoladę (u mnie 1/2 gorzkiej). Mieszamy.

4. Pieczemy ok. 45 minut w temperaturze 180 °C. Ja piekłam w formie 25 x 30 cm, wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia.

 

Według informacji z przepisu, jaki dostałam ciasto pochodzi z Watykanu i przynosi szczęście całej rodzinie.

Tarta cytrynowa

Razem z Wierą z bloga Jedz mnie zapraszam na tarty z cytrusami. U mnie będzie to tarta cytrynowa. Długo nie mogłam się na nią zdecydować. W końcu zrobiłam i okazała się być zupełnie inna niż wszystkie tarty, jakie do tej pory robiłam. Ta jest bardzo orzeźwiająca i lekka. Polecam ją szczególnie w ciepłe dni, ale zimą będzie też znakomitym deserem, szczególnie po bardzo sycącym obiedzie. Jej nadzienie jest tak słoneczne, że od razu poczujecie wiosnę!

Jednak tarta ta nie będzie smakować każdemu z uwagi na kwaskowaty smak zawdzięczany dużej ilości soku z cytryny.

Ten nieco udoskonalony przeze mnie przepis pochodzi z numeru 07/2010 Biblioteczki Poradnika Domowego pt. Ciasta słodkie i wytrawne. Tarty i quiche Aleksandry Chomicz

 

2014-02-17_tartacytrynowa

 

Składniki:

Ciasto:

25 dag mąki

20 dag masła

2 żółtka

2 łyżki cukru pudru

opakowanie cukru z prawdziwą wanilią

2 łyżki zimnej wody

masło do posmarowania formy

Wierzch:

4 jaja

2 białka

3/4 szklanki cukru

3 cytryny

1,5 szklanki mleka

2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

 

1. Zagniatamy ciasto na spód tarty z mąki, masła, cukru pudru, cukru waniliowego i żółtek pod koniec dodając zimną wodę (lub kwaśną śmietanę). Gotowe ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na ok. 30 minut do lodówki.

2. Schłodzone ciasto rozwałkowujemy na placek nieco większy niż dno tarty, aby utworzyć brzegi. Nasmarowaną masłem formę wyklejamy ciastem i wstawiamy na ok. 15 minut do piekarnika nagrzanego do 200 °C na środkową półkę. Gdy spód się podpieka przygotowujemy nadzienie tarty.

3. Cytryny porządnie szorujemy szczoteczką pod ciepłą bieżącą wodą. Osuszamy. Z jednej cytryny ścieramy skórkę. Ze wszystkich wyciskamy sok.

4. Jajka ubijamy z połową cukru i nie przerywając ubijania dodajemy stopniowo mleko. Mieszamy masę z sokiem z cytryn, skórką cytrynową i mąką ziemniaczaną.

5. Na lekko przestudzony spód wlewamy przygotowaną masę cytrynową. Wstawiamy na ok. 25 minut do piekarnika o temperaturze 160 °C.

6. Gdy masa cytrynowa się zapieka i tężeje, ubijamy pianę z białek z pozostałym cukrem. Pod koniec pieczenia wykładamy na stężałą masę cytrynową i pieczemy jeszcze ok. 10 minut zwiększając nieco temperaturę.

7. Tartę podajemy, gdy ostygnie.