Ciasto marchewkowe na mące ryżowej

Kochani! Ten weekend był cudowny. Sobotę spędziliśmy u Makagigi z naszymi małymi pociechami. Zjedliśmy pyszne rzeczy na obiad (na pewno niedługo Zuzia poda przepis), a na deser przygotowałam pyszne ciasto marchewkowe. Skorzystałam z przepisu znalezionego na Kwestii Smaku, nie tylko dlatego, że przedstawiał się niezwykle apetycznie, ale przede wszystkim z uwagi na mąkę ryżową. Dlaczego? Tematem kolejnego wyzwania w ramach wspólnego gotowania były “marchewka i ryż”. Miałam ochotę zrobić coś niestandardowego, więc sięgnęłam po mąkę ryżową. Wyszło bardzo smacznie, a co najważniejsze nie za słodko. Syrop klonowy znakomicie sprawił się tutaj zamiast cukru.

Razem ze mną potrawy z marchewką i ryżem przygotowały dziś GinMirabelkaEmilia oraz Martynosia.

 

 

CIASTO MARCHEWKOWE NA MĄCE RYŻOWEJ

 

Składniki:

200 g obranej marchewki

100 g purée z dyni

100 g mąki ryżowej

50 g mąki ziemniaczanej

50 g mielonych migdałów

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka sody oczyszczonej

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki soli

50 g nerkowców

50 g wiórków kokosowych

3 jajka

125 ml syropu klonowego

125 ml oleju (u mnie rzepakowy)

wierzch:

125 g serka kremowego

2 łyżki syropu klonowego

 

  1. Przygotowujemy formę do pieczenia. Najlepsza będzie taka okrągła ze zdejmowaną obręczą o średnicy 24 cm. Wykładamy jej dno papierem do pieczenia i zamykamy obręcz. Rozgrzać piekarnik do 180 ºC.
  2. Marchewkę trzemy na tarce o drobnych oczkach. Łączymy z purée z dyni i jednym jajkiem. Odstawiamy na bok.
  3. W drugiej misce łączymy odmierzone ilości produktów sypkich: mąki ryżowej, mąki ziemniaczanej, proszku do pieczenia, soli, sody oczyszczonej, mąki migdałowej, cynamonu, wiórków kokosowych oraz posiekanych drobno orzechów nerkowca. Mieszamy.
  4. Pozostałe jajka ubijamy na pianę. Następnie stopniowo, wlewając cienkim strumieniem, miksujemy na pełnych obrotach z syropem klonowym. Na końcu miksujemy z olejem.
  5. Do jajek ubitych z syropem klonowym i olejem dodajemy najpierw zawartość miski z marchewką, mieszamy łyżką, aż składniki się połączą i dodajemy zawartość miski z suchymi składnikami. Mieszamy delikatnie łyżką tylko do połączenia składników.
  6. Ciasto przelewamy do przygotowanej wcześniej formy. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na środkową półkę i pieczemy ok. 40 minut. Sprawdzamy patyczkiem, musi być suchy.
  7. Gdy ciasto ostygnie przygotowujemy polewę na wierzch. Serek miksujemy z syropem klonowym przez około 3 minuty i smarujemy puszystą masą wierzch ciasta. Ciasto jest gotowe do podania.

Racuchy z jabłkami

Dzisiaj Ostatki – pora zakasać rękawy i przygotować coś pysznego. To co, że będzie tłuste i kaloryczne. Ten jeden raz w roku (no może drugi po Tłustym Czwartku) można sobie pofolgować. Zapraszam na mięciutkie, cudowne racuchy. Ja się w nich zakochałam bez reszty. I nie ma problemu z tym, że wyjdą nierówne itd. Przy pączkach trzeba dbać o takie szczegóły, przy racuszkach nie ma takiej potrzeby.

Przepis pochodzi z książki Kuchnia polska. Niezapomniane smaki Wydawnictwa Buchmann, na której recenzję zapraszam już wkrótce.

 

 

RACUCHY Z JABŁKAMI

Składniki na 16 racuchów:

300 ml mleka

300 g mąki pszennej

6 g drożdży babuni

2 łyżki cukru

1 jajko

2 jabłka

ewentualnie sok z cytryny

olej do smażenia

cukier puder do posypania

 

  1. Podgrzać mleko. Zrobić zaczyn z drożdży. Rozgnieść je w małym garnuszku z łyżką cukru i wymieszać z 3 łyżkami ciepłego mleka. Zostawić na ok. 15 minut do wyrośnięcia.
  2. Odmierzoną ilość mąki przesypać do miski, dodać jajko, resztę ciepłego mleka, pozostałą łyżkę cukru oraz szczyptę soli. Dodać zaczyn z drożdży i wymieszać na gładką masę. Zostawić do wyrośnięcia na ok. 45 minut.
  3. Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, wykroić gniazda nasienne i posiekać ćwiartki w poprzek w cienkie plasterki. Jeśli używamy ciemniejącej odmiany jabłek dobrze jest skopić je na tym etapie sokiem z cytryny. Ja użyłam championów, które raczej nie ciemnieją zbyt szybko. Wymieszać jabłka z ciastem.
  4. Na patelnię wlać olej, tak aby utworzył ok. 2 cm warstwę. Dobrze go rozgrzać (ale uważać także, aby się nie przypalił). W jednej turze smażyć po 4 racuchy nakładając ciasto łyżką. Ja smażyłam na raz na dwóch patelniach. Smażyć z dwóch stron. Racuchy muszą mieć złocisty, dość ciemny kolor, ale uważajcie, aby ich nie przypalić.
  5. Odsączyć z dwóch stron z tłuszczu – najlepiej na ręcznikach papierowych. Posypać cukrem pudrem i podawać.

Cottage pie – zapiekanka wiejska

Kochani!

Zima powoli odchodzi w niepamięć, przynajmniej mam taką nadzieję. Nadchodzi długo wyczekiwana wiosna. Dzisiaj byliśmy całą rodziną na spacerze blisko 2 godziny! Pięknie świeciło słońce i aż się chciało zdjąć kurtkę albo chociaż czapkę. A wcześniej posililiśmy się pożywną zapiekanką wiejską, więc mieliśmy siłę na tak długą eskapadę. Choć muszę Wam powiedzieć, że mopsicy już w połowie spaceru zaczął się rozkręcać ogonek 😛 Bobek, pierwszy raz bez kombinezonu, obserwował świat z zaciekawieniem, ale dość szybko odurzyło go świeże powietrze i poszedł spać. Teraz wariuje na macie, a matka próbuje napisać post 😉 Ale wróćmy do bohaterki dzisiejszego dnia, czyli zapiekanki wiejskiej. Przepis nadaje się bardziej na zimę, ale jest też znakomity, gdy potrzebujecie pożywnego obiadu, który nasyci Was na wiele godzin. Ta stara angielska receptura jest naprawdę genialna. Dzięki kołderce z ziemniaczanego purée, mięso pozostaje soczyste i aromatyczne, a odpowiednio przypieczony ziemniaczany wierzch smakuje wybornie.

Korzystałam z kilku przepisów przygotowując zapiekankę, zastosowałam proporcje z Wikipedii, ale na pewno zerkałam też na przepis Domi w kuchni.

 

 

COTTAGE PIE – ANGIELSKA ZAPIEKANKA WIEJSKA

 

Składniki na 4 porcje:

900 g obranych ziemniaków

ok. 3/4 szklanki mleka 3,2%

1 łyżka masła

sól do gotowania ziemniaków

500 g mięsa wołowego mielonego

1 duża cebula

75 g mrożonego groszku (lub z puszki)

150 g mrożonej marchewki kostka (lub 1 pokrojona marchewka)

3 łyżeczki szałwii suszonej

1 łyżeczka lubczyku suszonego

1 łyżeczka mielonego ziela angielskiego

1 łyżeczka pieprzu ziołowego

1/2 łyżeczki pieprzu mielonego

1 łyżeczka soli

2 łyżeczki koncentratu pomidorowego

2 łyżki oleju rzepakowego

 

  1. Obrać ziemniaki (powinno ich być po obraniu ok. 900 g) i ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić, odparować. Następnie utłuc razem z masłem i mlekiem na gładką masę. Odstawić na bok (nie przykrywać).
  2. Marchewkę i groszek ugotować na parze lub w wodzie. Gotować tylko kilka minut, aby się nie rozgotowały.
  3. Cebulę posiekać. Podsmażyć na oleju. Dodać zmielone mięso. Smażyć kilka minut. Dodać wszystkie przyprawy, koncentrat pomidorowy, na końcu sól. Wymieszać z marchewką i groszkiem. Jeśli używamy świeżej marchewki, to radzę ją zetrzeć na tarce i dodać na tym etapie do mięsa.
  4. Rozgrzać piekarnik do 200 °C.
  5. Na dno naczynie żaroodpornego (do zapiekania) wyłożyć mięso z warzywami. Na wierzch położyć ziemniaczane purée. Ubić je łyżką, a następnie zrobić na nim wzorek widelcem.
  6. Piec na środkowej półce piekarnika przez ok. 25 minut. Ostatnie 5 minut włączyć termoobieg, aby wierzch nabrał złocistego koloru i wytworzyła się na nim chrupiąca warstwa.

 

Można wierzch posypać tartym żółtym serem, a ponieważ to danie z Wielkiej Brytanii, to polecam cheddar.

Podobna do cottage pie jest sheperd’s pie (zapiekanka pasterska), gdzie wołowinę zastępuje się jagnięciną.

 

Przepis dodaję do akcji Pieczone warzywa:


Pieczone warzywa

Zupa krem selerowo – jabłkowa

Mój małżonek miał w tygodniu wyrywaną ósemkę i wciąż jest na diecie półpłynnej, więc cuduję ostatnio z różnymi zupami krem lub innym potrawami, których nie trzeba za bardzo gryźć. Zrobiłam też tę zupkę krem z selera i jabłka. A nosiłam się ze zrobieniem jej od bardzo dawna, odkąd kilka lat temu zjadłam ją u mojej cioci Halinki. Teraz w końcu nadarzyła się okazja. W sumie to nie wiem, czy przepis jest ten sam, ale na pewno u cioci też pojawił się serek topiony w składzie. Wiem, serki topione to samo zło, ich skład nie zachęca, ale zjedzony raz na jakiś czas na pewno Wam nie zaszkodzi. A w Polsce jest kilka zup, które robi się w ten sposób, np. ta selerowo-jabłkowa czy z sałaty. Tą drugą na pewno kiedyś popełnię. Wierni czytelnicy mojego bloga zapewne pamiętają zupę z liści rzodkiewki właśnie z udziałem serka topionego.

Przepis (z moimi małymi zmianami) pochodzi z książki Kuchnia polska. Niezapomniane smaki Wydawnictwa Buchmann, której recenzję właśnie dla Was przygotowuję.

 

 

ZUPA KREM SELEROWO – JABŁKOWA

 

Składniki na 4 porcje:

200 g selera korzeniowego (1 średni)

3 kwaśne jabłka (np. szara reneta)

4 łyżki masła

1,5 l bulionu (u mnie drobiowo-warzywny)

100 g serka topionego

4 łyżki śmietany 18%

sól, pieprz

1 łyżka octu jabłkowego 

 

  1. Seler obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Tak samo jabłka.
  2. W garnku rozpuścić masło i poddusić na nim seler z jabłkami (ok. 10 minut, mieszając).
  3. Do selera z jabłkiem wlać podgrzany bulion i gotować pod przykryciem ok. 15 minut.
  4. Do miseczki przelać nieco zupy i rozgnieść w niej serek topiony oraz wymieszać ze śmietaną. Połączyć z zupą.
  5. Doprawić solą i pieprzem, gotować jeszcze chwilę. Dodać ocet lub 100 ml białego wytrawnego wina (jak pierwotnie w przepisie).
  6. Zestawić z ognia i zmiksować na krem.
  7. Podawać ze skarmelizowanymi cząstkami jabłka (smażone na masełku z dodatkiem niewielkiej ilości cukru) oraz posypaną natką pietruszki.

Ciecierzyca w pomidorach à la fasolka po bretońsku

W ubiegłym tygodniu obudziłam się jednej nocy o 2:30. Najpierw myślałam, że pewnie młody wydał jakiś dźwięk (od listopada śpi sam w swoim pokoju). Ale nie, czekam chwilę, prawie już śpię, a tu znów “pyk, pyk, pyk”. No tak – myślę – pewnie młody rusza się przez sen i stuka zabawką w szczebelki łóżeczka. Wstaję, idę do pokoiku dziecięcego – rzeczywiście Bobek tak jakby się wybudzał. Karmię go, zapominam na chwilę o tym dźwięku, a tu raptem znowu “pyk, pyk, pyk”. Hmmm…co to może być? Słyszę te dźwięki jakby z łazienki. Myślę sobie – dobra – córka sąsiadów pewnie coś majstruje… Odkładam dziecię do łóżka, idę do kuchni napić się wody i znów “pyk, pyk, pyk”. Kurczaczek, co to może być? Dźwięk dobiega z garnka postawionego na kuchence! Normalnie jakiś owad urzęduje w garnku. Boję się zajrzeć do garnka, bo od razu widzę oczami wyobraźni wielkiego pająka. A pająków, nawet tych tyci tyci, boję się najbardziej. Przypominam sobie jednak po chwili, że wieczorem w owym garnku namoczyłam ciecierzycę. Odkrywam pokrywkę i słyszę “pyk, pyk, pyk”. Bingo! Ciecierzyca do mnie gada. Co teraz z nią zrobić, abym mogła spać do rana? Po chwili namysłu wstawiłam garnek do piekarnika. Nadmienię, że mój małżonek nawet na chwilę się nie obudził. Nie ma to jak płytki sen młodej matki 😉

Gadająca ciecierzyca pomimo, że obudziła mnie w środku nocy, to sprawiła, że miałam dobry humor cały dzień. A danie z jej udziałem, jakie tego dnia powstało, to moje ostatnie wielkie odkrycie. Musicie spróbować! Pierwotnie miałam zrobić ciecierzycę w pomidorach ściśle według tego przepisu z bloga Tysia gotuje, ale pomyślałam, że mój małżonek powie później: “Fajne, ale brakuje tutaj boczku…”, więc postanowiłam go dodać i nieco zmodyfikowałam przepis. Nie dodałam boczku zastraszającej ilości, bo około 200 g, ale dla męża było to już tzw. “pełnowartościowe” danie. I muszę powiedzieć, że będę wracać do tego przepisu częściej. To taka nieco lżejsza fasolka po bretońsku, a właściwie ciecierzyca po bretońsku 😉 A przepis powstał w ramach cyklu trzy po trzy grupy wspólnego gotowania, gdzie tym razem mieliśmy wyczarować coś z użyciem ciecierzycy, pomidorów i natki pietruszki. Wyzwanie podjęła też Emilia z bloga Turcja od kuchni przygotowując mięsną potrawkę z ciecierzycy / etli nohut, zajrzyjcie koniecznie.

 

 

CIECIERZYCA W POMIDORACH Z BOCZKIEM À LA FASOLKA PO BRETOŃSKU

Składniki na 6 porcji:

400 g suchej ciecierzycy

1 duża cebula

200 g boczku wędzonego parzonego

2 ząbki czosnku

1 czerwona papryka

500 g przecieru pomidorowego

pomidory krojone w puszce

pęczek natki pietruszki

2 łyżeczki majeranku

1/2 łyżeczki kurkumy

1/2 łyżeczki papryki słodkiej

1/2 łyżeczki papryki ostrej

1/4 łyżeczki pieprzu mielonego

sól (u mnie około 2 łyżeczek)

2 łyżki oleju rzepakowego

 

  1. Wieczorem dnia poprzedzającego przygotowanie potrawy zalać ciecierzycę letnią wodą i zostawić na całą noc. Ciecierzyca wypije bardzo dużo wody, więc najlepiej jest to zrobić w proporcjach 1/3 ciecierzycy, 2/3 objętości wody. I pamiętajcie, że ciecierzyca potrafi gadać, szczególnie rozmowna jest w środku nocy 😉
  2. Następnego dnia odcedzić ciecierzycę, zalać nową wodą (ok. 2 cm ponad ciecierzycą) i gotować przez około 1 godzinę na małym ogniu.
  3. Cebulę i boczek pokroić w kostkę. Podsmażyć na oleju. Dodać do ciecierzycy.
  4. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę, wszystkie przyprawy, przecier pomidorowy i gotować ok. 15 minut.
  5. Następnie dodać pomidory krojone z puszki (w sezonie mogą to być dwa pokrojone świeże pomidory bez skórki) oraz posiekaną natkę pietruszki. Gotować jeszcze 5 minut.
  6. Podawać z pieczywem.

 

Przepis dodaję do akcji:


Nasiona roślin strączkowych na talerzu