Moje “włoskie” naleśniki

PRZEPIS AUTORSKI

Ostatnio wpadłam na pomysł zrobienia naleśników z farszem złożonym z moich ulubionych dodatków do pizzy 🙂 Właśnie dlatego nazwałam je “włoskimi”.

Składniki na 8 naleśników:

farsz:

2 cebule

2 ząbki czosnku

250 g pieczarek

100 g zielonych oliwek

puszka krojonych pomidorów

100 gram sera żółtego

pieprz

ciasto naleśnikowe:

0,5 l mleka

3 jajka

ok. 200 gram mąki

sól

oliwa do smażenia

Smażymy naleśniki i odstawiamy do ostygnięcia. Robimy farsz! Kroimy w piórka cebulę i czosnek w plasterki. Dusimy pod przykryciem około 10 minut. Pieczarki obieramy, myjemy i kroimy w półplasterki. Smażymy na patelni. W międzyczasie oliwki kroimy w poprzek “w kółeczka” i trzemy na tarce o grubych oczkach ser żółty. Do usmażonych pieczarek dodajemy pieprz, cebulę, czosnek, oliwki, pomidory i ser żółty. Mieszamy i podgotowujemy przez około 2 minuty, tak aby ser nie rozpuścił się do końca. Na wcześniej przygotowane naleśniki nakładamy farsz. Ja składam naleśniki w tzw. kopertki, ale można zawsze zawinąć ruloniki 😉 Przed podaniem podgrzewamy z obu stron na patelni. Doskonale nadają się także jako obiad do pracy!

A tak  w ogóle to dzisiaj jest IV Międzynarodowy Dzień Kuchni Włoskiej. Moje danie nie jest włoskie, nie udało mi się zrobić Pesto Genovese, które jest daniem tegorocznego Dnia Kuchni Włoskiej, może za rok bardziej się przyłożę do tematu. Tymczasem poczytajcie sobie nieco o tym dniu i włoskich potrawach w tym oto artykule.

Cytrusowa sałatka z kiełkami soczewicy

PRZEPIS AUTORSKI

Niestety choróbsko nie chce odpuścić i już rozpoczyna się mój trzeci tydzień z zapaleniem zatok i drugim antybiotykiem…:(

Postanowiłam zaatakować “dziada” cytrusami 😉

Najlepszym sprzymierzeńcem w walce z infekcjami jest grejpfrut, który działa antybakteryjnie i antywirusowo na nasz organizm. Zawiera dużo witaminy C – aż do 50 mg na 100 g owocu, witaminy z grupy B i rutynę. Mandarynka także jest dobrym źródłem witaminy C, a ponadto zawiera dużo witaminy A i minerałów. Dlatego nie mogło zabraknąć grejpfrutów i mandarynek w mojej sałatce. Ważnym jej składnikiem były też kiełki soczewicy, które cytując za stroną http://www.kielki.info/ “zawierają witaminy z grupy B i aminokwasy, oprócz tego duże ilości wapnia, cynku, żelaza, potasu, magnezu i fosforu. Są doskonałym źródłem witaminy C, skutecznie przeciwdziałają zakażeniom wirusowym i mają działanie antynowotworowe. Wykazują korzystny wpływ na zęby i cerę, pomagają przy chorobach takich jak cukrzyca, kamica żółciowa, miażdżyca.”. Polecam tę stronę, bo opisane są na niej właściwości odżywcze wszystkich rodzajów kiełków i sposób ich uprawy 🙂

Składniki:

pół główki sałaty lodowej

2 grejpfruty

5 mandarynek

2 czerwone cebule

100 g kiełków soczewicy

łyżka oliwy z oliwek

łyżka soku z cytryny

Kroimy sałatę lodową na małe kawałki (nie zauważyłam aby kiedykolwiek zgorzkniała przy kontakcie ze stalowym nożem, problem ten bardziej dotyczy sałaty masłowej), kroimy cebule w krążki, płuczemy kiełki. Najwięcej czasu zajmuje obranie grejpfrutów…Chyba z 20 minut…Ale warto się męczyć, bo po dokładnym obraniu nie ma w nich ani szczypty goryczy 🙂 Dla rekompensaty obieranie mandarynek to bajka! Łączymy składniki, skrapiamy sokiem z cytryny i oliwą z oliwek. Gotowe! Samo zdrowie.

Przepis na tę sałatkę dodaję do akcji Kiełkuj zimowo!

Zagłosujcie na mnie w konkursie Blog Roku 2010!

Kochani! Mój blog bierze udział w konkursie Blog Roku 2010!

Rozpoczął się już etap głosowania sms, który potrwa do 20.01 do godz. 12.00

Aby zagłosować na mój wyślij sms o treści H00093 na numer 7122. Koszt sms to 1,23 z VAT.

Uwaga! 3 znaki 0, to trzy cyfry zero. W treści nie ma spacji. Po prawidłowym wysłaniu sms, powinniście otrzymać potwierdzenie z adresem www mojego bloga czyli https://www.mopswkuchni.net/ :)

Z jednego numeru można wysłać tylko jednego sms na jednego bloga.

Bardzo dobrą informacją jest fakt, że dochód z sms zostanie przekazany na turnusy rehabilitacyjne osób niepełnosprawnych!

Dziękuję za wszystkie głosy 🙂

Wariacje na temat boeuf bourguignon

Długo zbierałam się do tego dania, bo wydawało mi się niezwykle skomplikowane. Ale naprawdę nie jest…W mojej wersji przygotowuje się je szybko, tylko pieczenie zajmuje około 2 godzin. Naprawdę warto czekać, bo efekty są zachwycające 😉 Co prawda ja nie zrobiłam boeuf bourguignon dokładnie z przepisu Julii Child. Jej przepis z Mastering the Art of French Cooking był dla mnie inspiracją. Jak pisze  Julia: „Tak jak w przypadku słynnych dań, jest o wiele więcej sposobów niż tylko jeden, aby zrobić dobrą boeuf bourguignon. Ostrożnie zrobiona i doskonale przyprawiona, jest z pewnością jednym z najbardziej smakowitych dań z wołowiny wymyślonych przez człowieka, i może być świetnym daniem głównym na obiedzie ze stołem szwedzkim. Na szczęście możesz ją przygotować dużo wcześniej, nawet dzień przed obiadem, i tylko zyska na smaku po podgrzaniu.” Zatem do dzieła 🙂

Podstawowa różnica między moją wołowiną po burgundzku a jej, to to, że ja nie dodałam boczku – stwierdziłam, że zrobię boeuf Bourguignon light 😉 No i niestety nie znalazłam o tej porze roku małych szalotek. Nie dawałam też mąki do sosu. Więc naprawdę jest to wariacja na temat tej potrawy.

Składniki:

1 kg wołowiny bez kości

2 marchewki

4 duże pieczarki

1 cebula

2 ząbki czosnku

2 liście laurowe

Pieprz

Sól

Pół łyżeczki tymianku

2 łyżki oliwy

Koncentrat pomidorowy

Szklanka czerwonego  wina wytrawnego

Woda

Kilka godzin przed pieczeniem kroimy mięso w kostkę o wielkości 2 cm. Julia Child w swoim przepisie ma większe kawałki – o wielkości 2 cali. Ja wolę mniejsze. Pokrojone mięso przekładamy do naczynia żaroodpornego i przygotowujemy marynatę. Potrzebujemy do niej dwóch łyżek oliwy, 2 liście laurowe, pieprz, sól i pół łyżeczki tymianku oraz 2 ząbki czosnku. Czosnek kroimy cieniutko lub przeciskamy przez praskę i mieszamy z pozostałymi składnikami. Wylewamy marynatę na mięso, mieszamy dokładnie i odstawiamy do lodówki.

Po upływie kilku godzin, rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni i rozpoczynamy dalsze przygotowania. Do mięsa dorzucamy pokrojone w krążki marchewki, pieczarki w półplasterki i cebulę w piórka. Dodajemy 2 łyżki koncentratu pomidorowego i mieszamy. Zalewamy szklanką czerwonego wytrawnego wina. Ja użyłam hiszpańskiego wina Elias Mora rocznik 2006. Dopełniamy wodą.

Wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około 2 godziny. Na pół godziny przed końcem pieczenia odkrywamy, aby potrawa nieco odparowała. Sos się wówczas zredukuje i nie będzie potrzebna mąka, aby go zagęścić.

Pamiętajcie aby wybrać dość duże naczynie, które spokojnie pomieści potrawę. Ja wybrałam nieco za małe i miałam małą powódź w piekarniku 🙁

Julia w swoim przepisie każe piec wołowinę 3-4 godziny, ale jest ona pokrojona na większe kawałki. U niej wołowina z podduszonymi warzywami jest łączona na końcu. I dodaje także bulion wołowy. Tak jak mówiłam moja wersja to boeuf bourguignon light i jak się okazuje także fast. Jak wiecie nie jestem zwolennikiem „chodzenia na skróty”, ale 5 godzin spędzonych docelowo nad tą potrawą to dla mnie stanowczo za dużo…Więc mam nadzieję, że taka wersja Wam się spodoba. Poczęstowałam kilka osób z rodzinki i bardzo im smakowało.

Ja serwuję tę potrawę albo z pieczywem, albo z kaszą gryczaną. Julia poleca nieco inaczej: „Tradycyjnie z tym daniem są serwowane gotowane ziemniaki. Maślane kluseczki lub ryż gotowany na parze mogą je zastąpić. Jeśli chcesz dodać zielone warzywa, najlepszym wyborem będzie zielony groszek z masłem.” Do dania pasuje młode czerwone wino.

Mam nadzieję, że nie zostanę zasztyletowana przez miłośników tradycyjnego boeuf bourguignon, bo naprawdę szanuję spuściznę jaką zostawiła nam Julia Child. Chciałam tylko nieco uprościć to danie.

Życzę smacznego!

Przepis dodaję do akcji Wasze pomysły na smaczne obiady

akcja

Sałatka z kurczakiem wędzonym II

PRZEPIS AUTORSKI

Ostatnio ulepszyłam mój przepis na sałatkę z kurczakiem wędzonym. Dodałam w sumie tylko kiełki rzodkiewki, ale uwierzcie, że naprawdę zyskała na smaku.

Składniki:

Filet z kurczaka wędzony

Zielone oliwki

Cebulki marynowane

Pomidorki koktajlowe

Sałata lodowa

Kiełki rzodkiewki

Szczypior

Oliwa z oliwek

Sok z cytryny

Pół łyżeczki cukru

Pieprz


Kroimy sałatę w małe kawałki, kurczaka w kostkę, pomidorki na połówki, odcedzamy oliwki i cebulki, wszystkie składniki łączymy. Na końcu dodajemy kiełki rzodkiewki (w sumie mogą być inne, ale kiełki o ostrym smaku pasują najbardziej. Następnie skrapiamy oliwą, sokiem z cytryny (około łyżki), dodajemy cukier, pieprz, mieszamy i posypujemy pokrojonym szczypiorem. Gotowe. Jest to lekka sałatka albowiem nie ma w niej ani grama majonezu czy sosu. Jednak zawartość kurczaka wędzonego sprawia, że jest dość pożywna, może zastąpić cały posiłek.

Sałatkę dodaję do akcji Kiełkuj zimowo autorstwa Wojowniczki z bloga http://kuchennewojowanie.blogspot.com/