Archive for the ‘Wieprzowina’ Category

Bigosik z cukinii

piątek, 4 sierpnia, 2017

“Tylko nic z cukinii i kabaczka!!!” – tak odpowiadałam babci rok rocznie w sierpniu podczas pobytu u niej na wakacjach na pytanie “Co byś zjadła na obiad?”. Dlaczego? Mój ś.p. dziadek Mietek posiadał ogródek działkowy na obrzeżach Łodzi, gdzie hodował chyba wszystkie możliwe warzywa, przy czym n cukinie i kabaczki zazwyczaj był wielki urodzaj i moja babcia starała się przetworzyć te warzywa w domu. Leczo, smażone plastry kabaczka w panierce, surówka z cukinii… Po pewnym czasie miałam już dość. Babcia przygotowywała także danie pod nazwą “bigos z cukinii”. Robiła je według przepisu z książki Warzywa z mojego ogródka Z. Dobrakowskiej-Kopeckiej oraz K. Pyszkowskiej, którą dała mi jakiś czas temu w prezencie. Tak, jak wtedy kilkanaście lat temu to danie było moją zmorą, teraz stało się moim marzeniem. A ostatnio teściowa przywiozła mi cztery piękne cukinie z ogrodu swojej koleżanki Krysi. Ponieważ miały nieco twardą skórkę, stwierdziłam, że idealnie nadadzą się do bigosu z cukinii! Przepis oryginalny nieco zmodyfikowałam do swoich potrzeb.

 

 

(więcej…)

Gulasz z fasolki szparagowej z kiełbasą

piątek, 21 lipca, 2017

Lubicie warzywa strączkowe? Ja o tej porze roku mogłabym je jeść codziennie. Bób, fasolka szparagowa zielona, fasolka szparagowa żółta, fasolka mamut… Mniam. Zazwyczaj spożywam je po prostu ugotowane, bez dodatków. Ale ostatnio zaczęłam sprawdzać nowe smaki i połączenia. Stawiam tutaj jednak na prostotę i szybkość wykonania. Gulasz z fasolki szparagowej z kiełbasą przypadnie na pewno do gustu wszystkim fanom lecza. Jest mniej pikantne, ale bardziej pożywne. Najlepiej podawać ten gulasz z gotowanymi ziemniakami lub z pieczywem.

 

 

(więcej…)

Kalarepki faszerowane po augustowsku

czwartek, 22 czerwca, 2017

Jak ja uwielbiam czerwiec! Za truskawki, czereśnie, bób i… oczywiście kalarepkę! Lubiłam ją już we wczesnym dzieciństwie. Miała zawsze swoje obowiązkowe miejsce w warzywniaku taty. Chrupiąca, orzeźwiająca i słodka. Po prostu pychotka. Mój taka uznawał ją tylko na surowo, a moja mama próbując urozmaicić nasze obiadki, zrobiła je kiedyś faszerowane. Do tej pory pamiętam ich cudowny smak. Podobne zrobiłam już w początkach istnienia bloga. Teraz pokusiłam się o zrealizowanie innego przepisu z kuchni regionalnej Podlasia.

Zabrałam się do robienia kalarepek w najlepsze. A tu się okazało, że nie mam specjalnej łyżki do wydrążania… Jakoś poradziłam sobie z łyżeczką, ale przy twardym miąższu kalarepy wymagało to trochę krzepy 😉 Wy sprawdźcie lepiej najpierw koniecznie, czy macie jakiś przyrząd do wydrążania, tak Wam radzę 😉

 

 

(więcej…)

Ciecierzyca w pomidorach à la fasolka po bretońsku

środa, 22 lutego, 2017

W ubiegłym tygodniu obudziłam się jednej nocy o 2:30. Najpierw myślałam, że pewnie młody wydał jakiś dźwięk (od listopada śpi sam w swoim pokoju). Ale nie, czekam chwilę, prawie już śpię, a tu znów “pyk, pyk, pyk”. No tak – myślę – pewnie młody rusza się przez sen i stuka zabawką w szczebelki łóżeczka. Wstaję, idę do pokoiku dziecięcego – rzeczywiście Bobek tak jakby się wybudzał. Karmię go, zapominam na chwilę o tym dźwięku, a tu raptem znowu “pyk, pyk, pyk”. Hmmm…co to może być? Słyszę te dźwięki jakby z łazienki. Myślę sobie – dobra – córka sąsiadów pewnie coś majstruje… Odkładam dziecię do łóżka, idę do kuchni napić się wody i znów “pyk, pyk, pyk”. Kurczaczek, co to może być? Dźwięk dobiega z garnka postawionego na kuchence! Normalnie jakiś owad urzęduje w garnku. Boję się zajrzeć do garnka, bo od razu widzę oczami wyobraźni wielkiego pająka. A pająków, nawet tych tyci tyci, boję się najbardziej. Przypominam sobie jednak po chwili, że wieczorem w owym garnku namoczyłam ciecierzycę. Odkrywam pokrywkę i słyszę “pyk, pyk, pyk”. Bingo! Ciecierzyca do mnie gada. Co teraz z nią zrobić, abym mogła spać do rana? Po chwili namysłu wstawiłam garnek do piekarnika. Nadmienię, że mój małżonek nawet na chwilę się nie obudził. Nie ma to jak płytki sen młodej matki 😉

Gadająca ciecierzyca pomimo, że obudziła mnie w środku nocy, to sprawiła, że miałam dobry humor cały dzień. A danie z jej udziałem, jakie tego dnia powstało, to moje ostatnie wielkie odkrycie. Musicie spróbować! Pierwotnie miałam zrobić ciecierzycę w pomidorach ściśle według tego przepisu z bloga Tysia gotuje, ale pomyślałam, że mój małżonek powie później: “Fajne, ale brakuje tutaj boczku…”, więc postanowiłam go dodać i nieco zmodyfikowałam przepis. Nie dodałam boczku zastraszającej ilości, bo około 200 g, ale dla męża było to już tzw. “pełnowartościowe” danie. I muszę powiedzieć, że będę wracać do tego przepisu częściej. To taka nieco lżejsza fasolka po bretońsku, a właściwie ciecierzyca po bretońsku 😉 A przepis powstał w ramach cyklu trzy po trzy grupy wspólnego gotowania, gdzie tym razem mieliśmy wyczarować coś z użyciem ciecierzycy, pomidorów i natki pietruszki. Wyzwanie podjęła też Emilia z bloga Turcja od kuchni przygotowując mięsną potrawkę z ciecierzycy / etli nohut, zajrzyjcie koniecznie.

 

 

CIECIERZYCA W POMIDORACH Z BOCZKIEM À LA FASOLKA PO BRETOŃSKU

Składniki na 6 porcji:

400 g suchej ciecierzycy

1 duża cebula

200 g boczku wędzonego parzonego

2 ząbki czosnku

1 czerwona papryka

500 g przecieru pomidorowego

pomidory krojone w puszce

pęczek natki pietruszki

2 łyżeczki majeranku

1/2 łyżeczki kurkumy

1/2 łyżeczki papryki słodkiej

1/2 łyżeczki papryki ostrej

1/4 łyżeczki pieprzu mielonego

sól (u mnie około 2 łyżeczek)

2 łyżki oleju rzepakowego

 

  1. Wieczorem dnia poprzedzającego przygotowanie potrawy zalać ciecierzycę letnią wodą i zostawić na całą noc. Ciecierzyca wypije bardzo dużo wody, więc najlepiej jest to zrobić w proporcjach 1/3 ciecierzycy, 2/3 objętości wody. I pamiętajcie, że ciecierzyca potrafi gadać, szczególnie rozmowna jest w środku nocy 😉
  2. Następnego dnia odcedzić ciecierzycę, zalać nową wodą (ok. 2 cm ponad ciecierzycą) i gotować przez około 1 godzinę na małym ogniu.
  3. Cebulę i boczek pokroić w kostkę. Podsmażyć na oleju. Dodać do ciecierzycy.
  4. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę, wszystkie przyprawy, przecier pomidorowy i gotować ok. 15 minut.
  5. Następnie dodać pomidory krojone z puszki (w sezonie mogą to być dwa pokrojone świeże pomidory bez skórki) oraz posiekaną natkę pietruszki. Gotować jeszcze 5 minut.
  6. Podawać z pieczywem.

 

Przepis dodaję do akcji:


Nasiona roślin strączkowych na talerzu

 

Pulpety wieprzowe w sosie pomidorowym

piątek, 17 lutego, 2017

Kto z Was nie lubi pulpecików? Takie w sosie pomidorowym to ulubiona wersja mojego męża. Robię je dość często, ale ostatnie wyszły wyjątkowo pyszne, więc póki pamiętam zamieszczam na nie przepis. Smak zawdzięczają na pewno samodzielnie dobranemu i zmielonemu mięsu oraz aromatycznej natce pietruszki i lubczykowi. Sos pomidorowy z przecieru pomidorowego powstaje w kilka chwil.

 

 

PULPETY WIEPRZOWE W SOSIE POMIDOROWYM

 

Składniki na 4 porcje:

800 g mięsa wieprzowego (np. z łopatki)

1 łyżeczka soli

1/2 łyżeczki pieprzu

1/2 łyżeczki słodkiej papryki

2 jajka

1/2 pęczka natki

ok. 4 łyżek bułki tartej + kilka do obtaczania

4 łyżki oleju rzepakowego

ok. 1,5 szklanki wody

sos:

ok. 400 g przecieru pomidorowego

1 łyżeczka suszonego lubczyku

 

  1. Mięso mielimy samodzielnie w maszynce do mielenia mięsa. Ja najpierw przepuszczam przez grubsze oczka, później drugi raz przez te drobne. Można kupić gotowe mięso mielone, ale przygotowując je samemu mamy pewność co jemy i na pewno jest w nim mniej tłuszczu. Najlepsza moim zdaniem jest do tego celu łopatka wieprzowa. Karkówka będzie za tłusta, szynka zbyt chuda.
  2. Zmielone mięso mieszamy ręką (ja zakładam rękawiczkę winylową) z przyprawami, jajkiem, posiekaną drobno natką oraz bułką tartą. Wyrabiamy na gładką masę, która nie powinna być ani za rzadka, ani za sucha, taka aby łatwo było z niej uformować pulpety.
  3. Formujemy pulpety, obtaczamy w bułce tartej i smażymy ze wszystkich stron na złocisty kolor. Ja do przekładania na wszystkie strony używam szczypców do grilla.
  4. Usmażone pulpety przekładamy do szerokiego garnka – ważne jest bowiem, aby nie stykały się ze sobą lub nie leżały jeden na drugim. Zalewamy gorącą wodą tak, aby zakrywała je do połowy. Dusimy pod przykryciem około 10 minut.
  5. Dodajemy lubczyk oraz przecier pomidorowy. Gotujemy na wolnym ogniu jeszcze 10 minut.
  6. Podajemy z ryżem, kaszą lub ziemniakami oraz jakąś zdecydowaną w smaku surówką np. z surówką z cykorii na słodko.

 

Polecam także inne przepisy z bloga na pulpety czy klopsy:

Klopsiki Hellberga

Klopsiki w sosie z selera korzeniowego

Chińskie spaghetti z klopsikami

Spaghetti z dynią i klopsikami wołowymi z papryką

Pulpety z kurczaka z chilli i kukurydzą

Pulpety z kurczaka w sosie koperkowym