Akcja Zielono Mi Trochę Innej Cukierni zachęciła mnie nie tylko do gotowania zielonych potrwa, ale także do powrotu do blogowania. Postaram się dodawać chociaż jeden przepis w tygodniu. Mam nadzieję, że wytrwam dłużej w tym postanowieniu 😉 Dziś naprawdę poczułam wiosnę. Zostałam w domu, bo moja mopsica miała operację usunięcia kamieni moczowych i trzeba z nią być non stop. Byłyśmy na dwóch spacerkach i widziałam już nawet młode pędy pokrzywy. Nie mówiąc o innym “zielsku” wyglądającym już z każdego kąta 🙂

Ten przepis kojarzy mi się bardziej z latem. W oryginalnym risi e bisi powinno się użyć groszku z strączkach. Ja zrobiłam wersję z groszkiem mrożonym, która bardziej przypomina włoskie risotto. A prawdziwe risi e bisi to coś pomiędzy risotto a zupą. Może latem uda mi się bardziej wiernie odwzorować przepis. Zobaczymy. Tymczasem zapraszam Was na moje risi e bisi dla zabieganych. Użyłam ryżu arborio, a powinien być ryż Vialone Nano. Może do lata uda mi się go zdobyć 😉
MOJE RISI E BISI
Składniki na 4 porcje:
- 300 g ryżu arborio
 - 25 g masła
 - 2 łyżki oliwy z oliwek
 - 1 cebula
 - 100 g boczku surowego wędzonego w plastrach
 - 1 litr bulionu warzywnego
 - sól, pieprz
 - 1/2 pęczka natki pietruszki
 - ok. 50 g parmezanu
 

- Cebulę posiekać. Boczek pokroić w małe paski. Ryż opłukać na sicie i odsączyć. Bulion zagotować (ja użyłam wywaru warzywnego własnej roboty i taki Wam polecam).
 - Na głębokiej patelni rozpuścić masło, dolać oliwę (dzięki temu masło się nie przypali). Zeszklić cebulę, dodać boczek i smażyć kilka minut.
 - Wrzucić ryż i smażyć mieszając 2 minuty. Następnie podlewać łyżką wywaru, mieszać i działać tak, aż zużyjemy cały bulion. Ryż będzie gotowy po około 15 minutach.
 - Przyprawić solą i pieprzem. Dodać groszek i gotować (tak samo jak wcześniej bez przykrycia) przez około 5 minut od czasu do czasu mieszając.
 - Podawać porcje z posiekaną natką pietruszki i tartym parmezanem.
 
Podoba Wam się to danie? Sprawdzi się także idealnie na drugi dzień do pracy.
Tags: arborio, boczek, groszek, risotto, ryż, Włochy, zielone, zielony groszek


Wygląda smacznie i zdrowo 😉
Podoba mi się, Szczególnie, że danie mozna przechować i zjeść na drugi dzien. Jako młoda mama staram się na co dzień gotować własńie takie potrawy, które nie wymagają codziennego stania w garach, ale które mozna przygotować na dwa dni (lubię gotować, ale nie zawsze mam na to tyle czasu ile bym chciała).
Ciekawa jestem czy posmakuje moim dzieciom. Niestety ale mam problem z przekonaniem ich do jedzenia warzyw. Groszek jest tutaj jednak sprytnie przemycony, tak więc moze zjedzą…
Mam nadzieję też, że będziesz organizowała w tym roku Pieczarkowy tydzień….