Dzisiaj Ostatki – pora zakasać rękawy i przygotować coś pysznego. To co, że będzie tłuste i kaloryczne. Ten jeden raz w roku (no może drugi po Tłustym Czwartku) można sobie pofolgować. Zapraszam na mięciutkie, cudowne racuchy. Ja się w nich zakochałam bez reszty. I nie ma problemu z tym, że wyjdą nierówne itd. Przy pączkach trzeba dbać o takie szczegóły, przy racuszkach nie ma takiej potrzeby.
Przepis pochodzi z książki Kuchnia polska. Niezapomniane smaki Wydawnictwa Buchmann, na której recenzję zapraszam już wkrótce.
RACUCHY Z JABŁKAMI
Składniki na 16 racuchów:
300 ml mleka
300 g mąki pszennej
6 g drożdży babuni
2 łyżki cukru
1 jajko
2 jabłka
ewentualnie sok z cytryny
olej do smażenia
cukier puder do posypania
- Podgrzać mleko. Zrobić zaczyn z drożdży. Rozgnieść je w małym garnuszku z łyżką cukru i wymieszać z 3 łyżkami ciepłego mleka. Zostawić na ok. 15 minut do wyrośnięcia.
- Odmierzoną ilość mąki przesypać do miski, dodać jajko, resztę ciepłego mleka, pozostałą łyżkę cukru oraz szczyptę soli. Dodać zaczyn z drożdży i wymieszać na gładką masę. Zostawić do wyrośnięcia na ok. 45 minut.
- Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, wykroić gniazda nasienne i posiekać ćwiartki w poprzek w cienkie plasterki. Jeśli używamy ciemniejącej odmiany jabłek dobrze jest skopić je na tym etapie sokiem z cytryny. Ja użyłam championów, które raczej nie ciemnieją zbyt szybko. Wymieszać jabłka z ciastem.
- Na patelnię wlać olej, tak aby utworzył ok. 2 cm warstwę. Dobrze go rozgrzać (ale uważać także, aby się nie przypalił). W jednej turze smażyć po 4 racuchy nakładając ciasto łyżką. Ja smażyłam na raz na dwóch patelniach. Smażyć z dwóch stron. Racuchy muszą mieć złocisty, dość ciemny kolor, ale uważajcie, aby ich nie przypalić.
- Odsączyć z dwóch stron z tłuszczu – najlepiej na ręcznikach papierowych. Posypać cukrem pudrem i podawać.
I co, jabłuszka dajemu do ciasta, bo nie napisane? Bo jeśli do ciasta to można w kosteczkę też pokroić nieprawdaż? No i prosze sprawdzić teks przepisu, bo jest błąd jeśli chodzi o mąkę. 🙂 Pozdrawiam. 🙂
Wyglądają idealnie – takie puszyste:)
@Tina: Tak, już dopisałam i poprawiłam. Dzięki za czujność. Tak to jest, jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy 😉
A co do kosteczki, to myślę, że nie – tutaj muszą być naprawdę cienkie plasterki. Jabłko tarte na tarce puszcza sok, więc też nie.
Tak ładnie wyglądają i pewnie też smakują, że nie oprę się dłużej i chyba jutro też takie przygotuję.
uwielbiam!